Mixed Slugterra Wiki
Advertisement

Jeszcze w budowie[]

Wstałam bardzo wcześnie, ale było wystarczająco jasno, żebym mogła się przejść po okolicy. Szybko ubrałam mój uniform i zabrałam te śluzaki, które wstały razem ze mną.  Jak zwykle byli to Lien, Diana, Shaco, Malzahar  i Eris. Kiedy zeszłam do salonu, zobaczyłam, ze Zed jeszcze śpi. Nie chciałam go niepotrzebnie budzić, a co gorsza denerwować. Wyszłam jak najciszej mogłam. Wyszłam z naszej jaskini i udałam się do Jaskini Dziesiątkowej. O tej porze nikogo tam nie był co bardzo mi sprzyjało, mi i moim wybrykom. Dzisiaj jednak było inaczej. Doszłam, a raczej dobiegłam na miejsce w zaledwie godzinę. Wypuściłam śluzaki żeby mogły się pobawić z kolegami. Zostały ze mną tylko Lien i Diana. Usiadłam na jednej ze skał i zaczęłam rozmawiać z moimi, wiernymi przyjaciółkami. W pewnej chwili usłyszałam wystrzał. Obróciłam się i dokładnie w ostatniej chwili uniknęłam ciosu ghula. Zawołałam śluzaki i szybko załadowałam do balstera Shaco.  Zaczęłam uważnie nasłuchiwać jakich kolwiek odgłosów. Nagle z zarośli wyszło kilku ludzi dr. Blakk'a.  Ich dowódcą był chłopak mniej więcej w moim wieku z blond włosami i błękitnymi oczami. Zdziwiło mnie że miał niebieskie wnyki, przecież pracował dla Blakk'a.

-Ktoś ty? - warknęłam celując w niego moim śluzakiem.

- O to się nie martw, lepiej żebyś martwiła się o siebie. -odpowiedział chłopak celując we mnie swoim ghulem. Zobaczyłam, że to Smugglet i zmieniłam Shaco na Eris. Chłpak uśmięchnął się szyderczo i wystrzelił swojego ghula. Reszta zrobiła to samo. schowałam się za skałą i odezwałam się do Eris :

- Słuchaj to jest ghul Magika. Musimy zwalczyć ogień ogniem. Oślep ich, a potem zrób ze mnie jednego z ludzi Blakk'a. Zgoda?- zapytałam niepewnie, ale Eris tylko pokiwała główką i przygotowała się do wystrzału. Wyskoczyłam zza skały i ją wystrzeliłam. Eris zrobiła dokładnie to co jej kazałam. Oślepiła przeciwników, ale zanim zdążyła zmienić nasz wygląd jakiś ghul ją postrzelił. Był to Smugglet tego chłopaka. Byłam wściekła. co prawda mogłam użyć Diany, która aż skakała z wściekłości w swojej wnyce. Ale ja musiałam postawić na swoim. Zdjęłam wnyki i zdjęłam swój blaster.

- Czyżbyś się poddawała? - zapytał chłopak ze swoim szyderczym śmiechem.

-Wręcz przeciwnie...- odpowiedziałam, po czym zaczęłam biec prosto na niego. Ten wystrzelił jednego ze swoich ghuli. Uniknęłam jego ciosu i przeskakując nad głową chłopaka, jednocześnie przemieniłam się w wilka. Mój przeciwnik wyglądał na przestraszonego. Choć nie było w tym nic dziwnego. Byłam 2 metrowym wilkiem z iskrzącymi się złotymi oczami i długimi, ostrymi zębami. Zawarczałam i zaczęłam się niebezpiecznie zbliżać do owego chłopaka. Ten zaś cofał się jak najszybciej mógł. Ja, nie pobiegłam za nim, ale z usmiechem zawyłam. Było już wiadomo co to oznacza. Później zaczęłam gonić chłopaka. Biegł bardzo szybko, ale z łatwością go dogoniłam, po czym powaliłam na ziemię. Potem znów przemieniłam się w człowieka i wycelowałam w niego Dianą.

-Ostatnie rzyczenie? - spytałam spoglądając spod kaptura. - Tylko nie mów żebym cię oszczędziła...

Advertisement